Kiedy meta staje się meta, czyli „The Stanley Parable: Ultra Deluxe”

Zakwalifikować „The Stanley Parable” jako zwykłą grę, to jakby powiedzieć, że „Władca Pierścieni” to po prostu film fantasy. Rzecz w tym, że opisywana gra wymyka się sztywnym ramom medium, w obrębie którego funkcjonuje i w zasadzie należy ją potraktować bardziej jako narracyjny eksperyment niż „normalną” produkcję. Ale zaręczam, eksperyment ten robi nieziemskie wrażenie.

 

The Stanley Parable: Ultra Deluxe

 

Ad rem: w grze(?) wcielamy się pracownika bliżej nieokreślonej ultrakorporacji, zaś gameplay nie zawiera typowych dla gier elementów takich jak walka, ekwipunek, przeciwnicy, czy nawet konkretna warstwa fabularna. Możemy – tylko i aż – wsłuchiwać się w sugestie narratora (np. sugerującego nam, do którego pomieszczenia się udać) lub całkowicie je ignorować. Zachęcam szczególnie do drugiego wariantu, gdyż sarkastyczne, jadowite komentarze wielkiego głosu zza kulis są autentycznie zabawne i interesujące.

 

The Stanley Parable: Ultra Deluxe - gra na lato

 

Rozgrywka sprowadza się do eksplorowania kolejnych pomieszczeń, które często ociekają abstrakcją i są wręcz trudne do zrozumienia przez pierwsze sekundy. Fabułę niejako kreślimy sami podejmując decyzję w którą stronę warto się udać. W dziele Galactic Cafe znajdziemy ogrom odniesień do sztuczek narracyjnych stosowanych w typowych produkcjach, co pozwoli nam jeszcze głębiej zanurzyć się w tym unikalnym meta-wersum.

 

gra wideo The Stanley Parable: Ultra Deluxe

 

Wydanie „Ultra Deluxe” poszerzone zostało o nowe lokacje i sugestie narratora. Oryginał został wydany w 2013 roku, ale nie warto się tym zrażać  – to jedna z tych pozycji robiących dobre pierwsze wrażenie przy każdym uruchomieniu.

 

 

Gwiezdni Banici czyli „Star Wars: Outlaws”

Kto by pomyślał, gra w uniwersum „Gwiezdnych Wojen” tworzona przez Ubisoft? A jednak, piekło zamarzło i doczekaliśmy się rozhermetyzowania szczelnej bańki, władanej  do tej pory przez Electronic Arts. Nadchodząca pozycja z tego uniwersum zaoferuje to, co miłośnicy gier przygodowych lubią najbardziej: otwarty, zróżnicowany świat (czy raczej światy, uwzględniając inne planety), imponujący koloryt zadań głównych i pobocznych a także strzelanie z kultowego blastera.

 

Star Wars: Outlaws

 

Całość będzie posypana szczyptą szpiegowsko-przemytniczej przyprawy, gdyż nasza bohaterka, Kay Vess, porusza się raczej po drugiej stronie prawa. Ważne, że Ubisoft zdecydował się na zawarcie w grze questów, które bezpośrednio wpłyną na przyszłość (i tożsamość?) protagonistki. I to mi się podoba! Całość ma zachwycać oprawą graficzną, jeśli więc w tego typu produkcjach zależy Ci na słodyczy dla oczu, „Outlaws” może być grą właśnie dla ciebie.

 

gra wideo Star Wars: Outlaws

 

Premiera zaplanowana jest na 30.08.24, sama gra zostanie wydana w kilku edycjach – w droższych wariantach gracz będzie mógł wykonać m.in. dodatkowe zadania. Wygląda na to, że pogrążeni w smutku uczniowie, tuż po powrocie z rozpoczęcia roku będą mogli poprawić sobie nastrój tą świetnie zapowiadającą się produkcją.

 

 

Z pyłu zrodzona, czyli „Dustborn”

To chyba najbardziej enigmatyczna pozycja w naszym zestawieniu, ale czuję w  kościach, że może sporo namieszać na rynku. „Dustborn” opowiada o grupie przyjaciół wyposażonych w nadludzkie moce, podróżujących po alternatywnej Ameryce w celu dostarczenia do celu tajnego, niezwykle ważnego ładunku.

 

gra Dustborn

 

Stylistycznie całość mocno nawiązuje do „Borderlands” – pastelowe, gładkie tekstury, mrowie kolorów i ogólny, mocno komiksowy vibe łączy obydwa tytuły. Kiedyś nie mogłem przyswoić takiej estetyki, ale po kilku godzinach we wspomnianym „Borderlands” niechęć ustąpiła miejsce zachwytowi, także o oprawę graficzną w „Dustborn” specjalnie się nie martwię.

 

Dustborn gra wideo

 

Główna bohaterka (Pax) i jej przyjaciele będą mogli swobodnie używać nadnaturalnych mocy, zaś jedną z nich będzie umiejętne wykorzystanie słów, w celu zmanipulowania, lub zastraszenia przeciwnika. Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać podczas rozgrywki, ale pomysł wydaje się być warty sprawdzenia. Produkcja studia Red Thread Games zadebiutuje 20.08.24, zapowiada się więc gorący środek lata.

 

 

Coś dla dinozaurów, czyli „Jurassic Park Collection”

„Jurassic Park Collection” to zestawy siedmiu gier, wydanych do tej pory na antyczne konsole jak NES (w Polsce jego alternatywa była znana jako Pegasus) czy Sega Genesis. Graficznie całość wygląda archaicznie, ale niekoniecznie musi być to wadą, gdyż pikselowe postacie i takież otoczenie mają w sobie ładunek nostalgicznego uroku, dzięki któremu całość wygląda naprawdę ciekawie.

 

Jurassic Park Classic Games Collection

 

Gry z zestawu różnią się od siebie pod względem rozgrywki, ale zaryzykuję stwierdzenie, że fani oldschoolowych platformówek/zręcznościówek poczują się jak w domu niezależnie od tego, którą dinozaurzą przygodę wybiorą.

 

gra wideo Jurassic Park Classic Games Collection

 

Gry cieszą oko i serce magicznym retro-klimatem, dzięki któremu przypomnisz sobie nie tylko ten uznany cykl filmów (i książek!), ale też i momenty spędzone z kanciastym padem w dłoniach, tuż przed kineskopowym telewizorem. Odświeżona wersja pozwala na zapisywanie stanu gry (kiedyś tego nie było), dzięki czemu gry będą znacznie lepiej przyswajalna dla obecnych graczy. Widzimy się przy konsoli już w czerwcu!

 

 

Bojaźń w cenie, czyli „Pneumata”

Huh, od dawna w naszych zestawieniach nadchodzących produkcji nie pojawił się rasowy horror, cieszę się, że ten stan wreszcie uległ zmianie. Przygotowywana przez studio Deadbolt Interactive „Pneumata” wygląda jak coś wyjętego żywcem ze snu (koszmaru?) miłośnika „Condemned: Criminal Origins”. Młodsi gracze mają prawo nie pamiętać tej produkcji, gdyż wyszła ona w zamierzychłym 2005 roku, ale był to naprawdę unikalny horror oparty na walce improwizowaną bronią.

 

Pneumata

 

Protagonista eksplorował opuszczone kompleksy mieszkalne zamieszkane przez najbardziej zdegenerowanych (także fizycznie) socjopatów. Brr. Do rzeczy – W „Pneumacie” analizujemy sceny koszmarnych zbrodni, w roli oręża występują m.in. calowe rury oderwane od gnijącej ściany, zaś niezbędny do przeżycia ekwipunek (apteczki, amunicja…) występuje w bardzo ograniczonej liczbie.

 

gra wideo Pneumata

 

Zasadniczą różnicą między „Condemned” a „Pneumatą”  (poza naturalnie milionem lat dzielącym premiery) jest silnie zaznaczony wątek nadprzyrodzony w drugim tytule. Odważnych zachęcam do zweryfikowania własnej tolerancji na lęk oglądając trailer na YouTubie. Zaręczam, potrafi zmrozić krew w żyłach! Twórcy zapowiadają zaawansowaną sztuczną inteligencję przeciwników, realistyczny i niepokojący setting (czy są tu fani urbexu?) oraz… cóż, surowy strach. Mnóstwo strachu! Premiera już 30.06.24. Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się doczekać!

 

Pneumata Deadbolt Interactive

 

To metroidvania! To souls-like! Nie, to… „The Last Faith”

Moja miłość do metroidvanii być może nie trwa zbyt długo, ale za to jest to uczucie nad wyraz szczere. Gatunek ten odznacza się bardzo charakterystyczną strukturą rozgrywki – trafiamy do „labiryntowego”, rozległego uniwersum, po którym jednak nie możemy się swobodnie poruszać, dopóki nie zdobędziemy określonej umiejętności lub ekwipunku. Takie rozwiązania bardzo pielęgnuje w graczu chęć eksploracji, co bardzo korzystnie wpływa na sam gameplay.

 

The Last Faith

 

„The Last Faith” to nadchodząca przedstawicielka tego gatunku (chociaż niektórzy by powiedzieli, że z dodatkiem motywów z souls-like’ów). W grze wcielamy się w Erica, mieszkańca zdziesiątkowanego wojną i plagą miasta Mythringal. Cierpiący na amnezję bohater wyrusza w niebezpieczną podróż, mająca na celu zrozumienie prastarej przepowiedni.

 

The Last Faith gra wideo

 

Gra utrzymana jest w gotyckiej stylistyce i wygląda zjawiskowo. Graficznie nawiązuje do innej kultowej metroidvanii, gry „Blasphemous” i autentycznie może się spodobać nie tylko fanom pixealrtowej grafiki. Setting jest mocno niepokojący, na bestiariusz zaś składają się piekielne, budzące przerażenie monstra – jeśli więc lubisz takie klimaty, ta produkcja może być właśnie dla ciebie.

 

The Last Faith gra

 

Co jeszcze? Walka bronią białą i palną (yay!), wymagający bossowie, rozwijanie umiejętności głównego bohatera i nieziemska atmosfera, której nie powstydziłyby się najdroższe hollywoodzkie produkcje. Jeśli szukasz czegoś świeżego i apetycznego, to myślę, że ten indyk będzie ci smakował.

PS Gra zostanie także wydana w specjalnej wersji (The Nycrux Edition)i, w której znajdziemy m.in. klimatyczny artbook, karty z grafikami z gry czy OST na płycie CD (niech żyją fizyczne nośniki!).

 

 

Berbecie 3: Tokyo Drift (Rugrats: Adventures in Gameland)

Boh oh boy, przyznam, że nie nie myślałem o „Rugrats” dobre kilkanaście lat, zapowiedź tej gry była zatem przyjemnym odświeżeniem mojej stetryczałej pamięci. W Polsce tytuł serialu został przetłumaczony jako „pełzaki”, co naprawdę nieźle oddawało charakter głównych postaci – Tommy'ego, Phila, Lila i bojaźliwego Chuckiego.

 

PS5: Rugrats: Adventures in Gameland

 

Twórcy doskonale zdają sobie sprawę z wieku grupy docelowej (w której znajdą się także Millenialsi), gdyż produkcja pozwala na natychmiastowe przełączanie się pomiędzy nowoczesną i oprawą graficzną i tę wystylizowaną na klasyczne, 8-bitowe konsole (NES, a u nas wspomniany wcześniej Pegasus). Niezależnie od wariantu gra wygląda ślicznie i doskonale flirtuje z nasza nostalgią.

 

PS5: Rugrats: Adventures in Gameland

 

Pod względem gameplayu będziemy mieć do czynienia z klasyczną platformówką z pewnym twistem w postaci możliwości namówienia znajomych do wspólnej rozr(g)rywki. Całość dzieje się w świecie fantazji (pełzaki wyobrażają sobie, że są w uniwersum pewnej wypasionej zabawki), gracz może więc liczyć na naprawdę zakręconych przeciwników i barwne, różnorodne poziomy. Gra zagości na pecetach i konsolach  już 16.08.24, w sam raz na zwieńczenie wakacji!

 

 

Po więcej podobnych zestawień zapraszamy do działu Gram.